Odszedł Sprawiedliwy

Zmarł dr Zbigniew Romaszewski – od kilkudziesięciu lat bezkompromisowy obrońca praw człowieka, odważny działacz opozycji demokratycznej oraz chluba parlamentaryzmu III RP. Członek Rady Honorowej „Nowego Obywatela”.

Biografia Zbigniewa Romaszewskiego starczyłaby dla kilku mężów stanu. Jego chlubny życiorys polityczny rozpoczyna się aktywnym sprzeciwem wobec niegodziwości Marca 1968 r. na Uniwersytecie Warszawskim. W następnych latach obejmuje m.in. aktywną działalność w Komitecie Samoobrony Społecznej – Komitecie Obrony Robotników oraz w Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w pierwszym okresie jej istnienia, a także założenie Komisji Helsińskiej, zajmującej się dokumentowaniem przypadków łamania praw człowieka przez władze PRL. Za odwagę i konsekwencję, których przejawem w stanie wojennym było m.in. prowadzenie wraz z żoną Zofią podziemnego Radia „Solidarność”, zapłacił utratą pracy w Instytucie Fizyki PAN oraz dwuletnim więzieniem (1982–1984).

Po uwolnieniu kierował reaktywowaną w podziemiu Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ „Solidarność” oraz zorganizował I Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w Krakowie (1988). Po przemianach ustrojowych w latach 1989–2011 r. jako jedyny nieprzerwanie zasiadał w Senacie, trzykrotnie przewodnicząc Komisji Praw Człowieka i Praworządności oraz pełniąc funkcję wicemarszałka (VII kadencja); zasiadał także w Trybunale Stanu. Równolegle angażował się w niezliczoną liczbę inicjatyw społecznych, których wspólnym mianownikiem była obrona praw obywatelskich i poglądy prospołeczne. Odznaczony Orderem Orła Białego, Krzyżem Komandorskim Orderu Za Zasługi dla Litwy oraz portugalskim Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi.

Ze smutkiem żegnamy Zmarłego, z którym przez niemal cały okres edycji naszego pisma mieliśmy zaszczyt współpracować. Pierwsze kontakty ze Zbigniewem Romaszewskim nawiązaliśmy w początkach naszego pisma przed kilkunastoma laty. Pan Zbigniew i pani Zofia przez znajomych przekazali nam ciepłe słowa na temat „Obywatela”, co przyjęliśmy z radością, bo oboje należeli do tych nielicznych znanych postaci z kręgów opozycji demokratycznej, które po roku 1989 nie wpadły w zachwyt nad liberalizmem gospodarczym i nie zdradziły ideałów robotniczego i prospołecznego ruchu z roku 1980. W 2004 r. opublikowaliśmy obszerny wywiad z panem Zbigniewem. Wraz z małżonką kilkakrotnie gościli na Festiwalach Obywatela, organizowanych przez nas w Łodzi. Współpracowaliśmy także przy wielu innych okazjach – czy były to teksty pisane dla „Obywatela” i „Nowego Obywatela”, czy spotkania w parlamencie związane z aktywnością prospołeczną (m.in. wspieranie rozwoju rad pracowników w zakładach). Szczególnym momentem tej współpracy był udział pana Zbigniewa w zorganizowanych przez nas w roku 2005 niezależnych obchodach 25. rocznicy utworzenia „Solidarności” – państwo Romaszewscy odmówili wówczas udziału w oficjalnej, szumnej imprezie z tej okazji, i przybyli na naszą skromną uroczystość.

Były wśród tych kontaktów także niepubliczne przejawy sympatii i wsparcia dla naszych działań. Mieliśmy zaszczyt gościć pana Zbigniewa i panią Zofię na jubileuszowych spotkaniach z okazji pięcio- i dziesięciolecia edycji naszego pisma. Szczególnie zapadł w pamięć ich przyjazd na piąte urodziny „Obywatela”, gdy w podupadłym, wręcz obskurnym ośrodku kempingowym pod Łodzią państwo Romaszewscy świętowali wraz z nami, dzieląc się wspomnieniami z czasów KOR i „Solidarności”. W niewielkiej, ciemnej, od lat nieremontowanej sali, przy bardzo skromnym poczęstunku w żaden sposób nie dawali nikomu z uczestników odczuć, że oni to „legendy” – wręcz przeciwnie, ten i inne momenty współpracy i kontaktów z nimi zawsze nacechowane były brakiem jakichkolwiek form wywyższania się czy czerpania argumentów z autorytetu i przeszłości. Były też w naszych relacjach gesty naprawdę wzruszające i symboliczne, jak coroczne przekazywanie naszemu pismu 1% podatku – choć ludzie tej miary i pozycji społecznej mogliby bez trudu znaleźć tysiące innych celów godnych wsparcia.

Gdy poprosiliśmy kilka lat temu Zbigniewa Romaszewskiego o napisanie kilku słów polecających nasze czasopismo potencjalnym nowym czytelnikom, przesłał nam takie oto słowa: Nie musimy się zgadzać, musimy myśleć i wymieniać poglądy. Dla wymiany poglądów została w naszej rzeczywistości bardzo okrojona przestrzeń medialna. „Obywatel” to właśnie fragment tej wolnej przestrzeni, miejsce, gdzie nie ulegając „poprawności”, modom czy partykularnym interesom różnych lobby możemy wymieniać nasze autentyczne poglądy. Chwała mu za to.

Zbigniew Romaszewski był i pozostanie dla nas niedoścignionym wzorem wytrwałości, męstwa i bezinteresowności w walce o pryncypia, czego skromnym wyrazem było zaproszenie go do Rady Honorowej naszego pisma. Smutkowi z Jego odejścia towarzyszy duma, że przez tyle lat obdarzał nas życzliwością i wsparciem – oraz mocne postanowienie, by przypominać Jego dzieło, a przede wszystkim nawiązywać do niego w praktyce, własną aktywnością publiczną.

Cześć Jego Pamięci!

Michał Sobczyk, Remigiusz Okraska
redaktorzy pisma „Nowy Obywatel”

Na stronie http://nowyobywatel.pl/romaszewski można znaleźć teksty, które Zbigniew Romaszewski napisał dla „Obywatela”/„Nowego Obywatela”, a z czasem trafią tam również zdjęcia oraz inne dodatkowe materiały poświęcone tej postaci i jej działalności.